piątek, 27 września 2013

Rozdział 8

Notka pod rozdziałem, dziękuję.
~~
Zaprowadził mnie korytarzem do drzwi, które prowadziły na dół.
- Masz studio? W domu? - Byłam w szoku. Zgaduję, że nie doceniałam tego jak sławny i bogaty on jest.
- Małe. Nic specjalnego. - Schody prowadziły do całkowicie ciemnego pokoju. Justin puścił mnie i odszedł ode mnie. Stałam nieruchomo z szeroko otwartymi oczami, jakby to mogło pomóc mojej wizji. Szłam tam gdzie myślałam że jest prosto i weszłam prosto w w ścianę.
- Justin? Justin! - krzyknęłam szeptem kiedy czułam jak idę obok ściany. - Gdzie jesteś idioto? - Kiedy skradałam się obok ściany moja ręka weszła w kontakt z przełącznikiem. Mając nadzieję że to od światła włączyłam go. światło oślepiło mnie i ułożyłam ręce na moich oczach. Odsłoniłam je i przyzwyczaiłam moje oczy do tego co widziałam. Był to kolejny długi korytarz. - Ten dom ma za dużo cholernych korytarzy. - Mruknęłam do siebie. Szłam korytarzem aż doszłam do drzwi które były lekko uchylone. Pchnęłam je, a tam było ciemno tak samo jak wtedy na korytarzu.
Weszłam a drzwi zatrzasnęły się za mną. Westchnęłam i odwróciłam się. Próbowałam poczuć coś koło drzwi ale tylko poczułam powietrze.
- Justin! Przestań się ze mną bawić. Naprawdę mnie przerażasz. Proszę włącz światło. - Owinęłam moje ramię dookoła siebie i zaczęłam szybciej oddychać. Wiem że zachowuję się jak dziecko, ale ciemność naprawdę mnie przeraża. To sprawia że czuję się samotnie i zimno. Dużo razy czułam się tak w moim życiu, nie chcę się z tym zmierzać więcej niż muszę. - Justin, p-proszę. - mój głos się załamał.
Nagle światło włączyło się, a ktoś przyciągnął mnie do swojej piersi.
- Tak bardzo przepraszam Cammie, nie spodziewałem się że tak zareagujesz. Tak bardzo przepraszam. - Powiedział całując moje włosy. Wdychałam jego zapach i złapałam za koszulkę. jego wielkie ramiona owinęły się wokół mojego drobnego ciała, przez co czuję się dziesięć razy lepiej.
- Wszystko w porządku, potrzebujesz abym Ci coś przyniósł. - Potarł moje plecy, a ja potrząsnęłam głową. Odsunął mnie lekko i spojrzał w moje podpuchnięte oczy.
- Naprawdę nie chciałem Cię przestraszyć. Proszę powiedz że mi wybaczysz.
Uśmiechnęłam się i stanęłam na palcach aby pocałować go w policzek.
- To nie była twoja wina Justin. Nie wiedziałeś. Jest dobrze, naprawdę. - On nadal wyglądał na niepewnego. - Przysięgam.
Rozejrzał się i zauważyłam że byliśmy w dużym pokoju. Na jednej ścianie było ogromne okno. Pod oknem stał stół sterujący z kilkoma ruchomymi krzesłami. Na pozostałych trzech ścianach wisiały ramki z rekordami i zdjęciami rodzinnymi. Za szybą było kilka krzeseł, wraz z parą gitar i dwoma mikrofonami zwisającymi z sufitu. Odwróciłam się i spojrzałam na Justina, który patrzył na mnie z dziwnym wyrazem na twarzy.
- Myślałam że powiedziałeś 'mały' to - obróciłam się wokół - nie jest małe. Justin wydawał się wyrwany ze swoich zamyśleń. Potrząsnął głową i przeciągnął ręką po włosach.
- Do studia nagraniowego Hollywood - oblizał swoje wargi - jest małe. Ale do tego do czego go potrzebujemy jest idealne. - Uśmiechnął się i usiadł na krześle wskazując na mnie abym zajęła jeden obok niego. Usiadłam i zbadałam wszystkie przyciski na kontrolerze. Bardzo szczególnie wyróżniał się duży czerwony przycisk. Wyciągnęłam rękę aby go dotknąć.
- Nie dotykaj tego!
Szarpnął mnie tak mocno że prawie spadłam z krzesła. Położyłam rękę na moim szybko bijącym sercu i spojrzałam na niego. Jego wyraz twarzy przypominał horror.
- c-- Przepraszam. Co to może zrobić?
- To tak jakby przycisk samozniszczający. Jeśli go naciśniesz cały dom wybuchnie. - Powiedział wyrzucając ręce w powietrze. Terror cały czas był widoczny na jego twarzy, ale było coś jeszcze. Zerknęłam na niego z boku jego usta zadrżały jakby powstrzymywał się przed wybuchnięciem śmiechu. - Mogłaś nas zabić! - powiedział próbując przywrócić do roli.
- Jesteś dupkiem wiesz o tym? - skrzyżowałam moje ramiona - dałeś mi atak paniki a teraz prawie pieprzony zawał serca! Nienawidzę Cię. - wyskoczyłam z krzesła i ruszyłam do drzwi. - Nigdy więcej do mnie nie mów. - Jego twarz była w szoku i boleści, kiedy otworzyłam drzwi i trzasnęłam nimi. Uśmiechnęłam się do siebie. Frajer. Pobiegłam korytarzem i schodami do kuchni. Pattie umieszczała potrawy na stole, kiedy ja usiadłam na krześle.
- Oh właśnie miałam was wołać. - Powiedziała kładąc pełną miskę spaghetti i klopsików na środku stołu. - Gdzie jest Justin?
- Pewnie przyjdzie. Zdecydował że zrobi mi kilka żartów, więc ja też sobie z niego zażartuję. - Uśmiechnęłam się.
Pattie uśmiechnęła się. - Ha, ten chłopak potrzebuje posmakować smaku swojego lekarstwa. On nigdy nie przestanie wkręcać ludzi. On też czasami trochę myśli. - Pattie podeszła do pudełka na ścianie. Wcisnęła przycisk i powiedziała do tego. - Justin, obiad gotowy.
- Kay. - Jego głos odpowiedział przez głośnik. Pattie usiadła na przeciwko mnie i uśmiechnęła się. - Jesteś bardzo ładna Cammie.
Zarumieniłam się. WOW wcale się takiego czegoś nie spodziewałam. - Um, dziękuję.
- Nie mogę zrobić nic szalonego dobrze!Równie dobrze mogę po prostu--- - Justin zatrzymał się gdy zauważył mnie siedzącą przy stole. - Jesteś, ale ja myślałem, co się tu dzieje?
- Wkręcony! - Przybiłam piątkę z Pattie i obie się roześmiałyśmy.
- Poczekaj! Ty tak naprawdę nie byłaś wściekła?
- Nope. - powiedziałam kładąc nacisk na 'p' - Jak podoba Ci się smak zemsty? - Justin nic nie powiedział. Po prostu usiadł tak daleko ode mnie jak to tylko możliwe. - Nie nienawidź graczy, nienawidź grę. - zamiast odpowiedzieć nałożył sobie spaghetti na talerz. Wepchnął trochę w usta a Pattie uderzyła go w  tył głowy.
- Justin Drew Bieber, wiesz że zawsze modlimy się przed jedzeniem. - Pozwolił swojemu jedzeniu opaść na talerz i skrzyżował ręce - Justin możesz to powiedzieć - Pattie wyciągnęła swoje ręce do mnie i do Justina aby je chwycić. Chwyciłam jej rękę a drugą wystawiłam do Justina. Wziął rękę mamy i zaskakująco splótł palce z moimi. Czułam ciepło na mojej twarzy na jego dotyk. Przygryzłam wargę aby ukryć w tym mój uśmiech.
- Boże dziękujemy Ci za ten wspaniały posiłek który przygotowała moja mama. Chcę podziękować Ci za siłę w jej życiu za poniesienie mnie w młodym wieku. I wreszcie chcę Ci podziękować za wprowadzenie nowej osoby do mojego życia. Cammie naprawdę mnie rozumie i jestem wdzięczny za pokazanie mi jej. Jeszcze raz dziękuję za wszystko za co błogosławisz moją rodzinę. W imię Jezusa. Amen. - Zabrałam moje ręce do tyłu i ułożyłam je na kolanach.
Nigdy tak naprawdę nie myślałam o Bogu. Nigdy nawet nie wiem czy wierzyłam że jest Bóg. Jeśli Bóg ma być tak wielki i kochający to dlaczego on pozwolił aby zamordowano mojego brata? Dlaczego pozwolił aby nasz tata nas zostawił? Dlaczego pozwala mi nadal codziennie cierpieć. Dlaczego r----
- Cammie, kochanie, wszystko w porządku? - Potrząsnęłam głową i spojrzałam w górę. Justin i Pattie oboje patrzyli prosto na mnie ze zmartwieniem.
- Uh, tak wszystko w porządku. Ja właśnie myślałam. - Justin skinął głową i wepchnął klopsa w woje usta. Pattie wciąż na mnie patrzyła kiedy jadła. Dookoła miejsca gdzie było spaghetti była sałatka i talerz z chlebem czosnkowym. Wzięłam kawałek chleba i kilka łyżek sałatki.
- Cam nie chcesz trochę spaghetti? - Justin zapytał kładąc sobie więcej na talerz.
- Nie dziękuję. Jetem wegetarianką. - Powiedziałam z przekonaniem. Włożyłam sobie trochę sałatki do ust i żułam powoli.
- Oh tak mi przykro. Nie wiedziałam, mogłabym zrobić coś innego. Chcesz aby zrobiła Ci coś innego albo coś co lubisz?
Uśmiechnęłam się. - Jest w porządku Pattie naprawdę. I tak jem głownie sałatki. Przy okazji to jest babrdzo dobre.
- Jesteś pewna? Nie chcę abyś była głodna.
- Jestem pewna. nie martw się o to naprawdę. - Spojrzała niepewnie ale odpuściła. Odwróciłam się do Justina, a on patrzył na mnie. - Co?
- Jesteś wegetarianką? - zapytał szeptem i pochylił się.
- Tak. Czy to w porządku? - odszepnęłam.
- Nie! - wrzasnął i upuścił widelec.  - Na pewno nie!
- A dlaczego nie jest w porządku jeśli mogę zapytać? - Uniosła brew wiedząc że on tylko żartuje.
- Bo mięso - dźgnął klops - jest darem Boga dla człowieka! - wepchnął go do ust i żuł dramatycznie - jak możesz tego nie jeść?
- Cóż, kiedy byłam mniejsza cały czas jadłam mięso, ale to denerwowało mój brzuch. Więc przestałam to jeść. Da się przeżyć bez jedzenia hamburgerów i skrzydełek kurczaka.
Pattie roześmiała się a Justin zmarszczył brwi. - Nie wierzę w to. Jak mogę mieć najlepszego przyjaciela, który nienawidzi mięsa?
- Nie nienawidzę go, po prostu nie mogę go jeść. Wzruszyłam ramionami i ugryzłam mój chleb.
- Kiedy ostatni raz jadłaś mięso?  - Pattie mnie zapytała.
- Prawdopodobnie kiedy miałam sześć lat. Więc to jakieś dziesięć lat.
- Dziesięć lat bez mięsa. Skąd wiesz że twarz nie możesz go jeść? - zapytał wskazując swoim widelcem na mnie.
- Nie wiem. Ja trochę boję się to jeść. Miałam bardzo mocne bóle brzucha. - pchnął klops do mnie i powiedział - Jedz - spojrzałam na to i przypomniał sobie jak bardzo chora byłam. Mój żołądek wywrócił się jak tylko o tym pomyślałam. - Nie mogę.
- Tak możesz. Dalej jeśli zachorujesz dam Ci sto dolarów. Prawdę mówiąc to dam Ci sto dolarów jeśli to zjesz i extra sto jeśli będziesz chora. - Myślałam o tym i spojrzałam na klopsa. Został umieszczony cale na widelcu Justina przed moją twarzą. Odetchnęłam głęboko i wydęłam policzki.
- Czy muszę? - spojrzałam na Pattie, ale zatrzymałam klopsa w zasięgu mojego wzroku.
- Nie, nie musisz. Jeśli on nie je mięsa nie musi. - Dodała do Justina.
- Dalej Cam. Czy na pewno chcesz zrezygnować ze stu dolarów. - Uśmiechnął się wiedział że mnie za łapówki.
- Dobrze! - krzyknęłam i wyrzuciłam ręce - Zrobię to ale ty się zamkniesz
- Tak! - walnął pięścią w powietrze. - Otwórz usta. - Powiedział jak dotarłam do widelca.
- Sama mogę jeść.
- Chcę mieć pewność że to zjesz. - Jęknęłam i skrzyżowałam moje ramiona. - Otwórz Camila! - Powoli otworzyłam usta i zamknęłam oczy. Czułam jak klops jest w moich ustach i opada na język. Zacisnęłam moją szczękę, a Justin wyciągnął widelec spomiędzy moich warg. Ścisnęłam oczy tak mocno jak tylko umiałam i się nie ruszałam.
- Żuj. - pokręciłam głową i otworzyłam oczy. - Dalej Cam, to nie jest tak złe, po prostu żuj i połknij i będzie po wszystkim. - Po woli zaczęłam przeżuwać kulkę mięsa w moich ustach. Żułam bardzo szybko i przełknęłam szybko, aby nie poczuć smaku.
- Otwórz. Pokaż mi że go nie ma. - Skinął głową w zatwierdzeniu, że rzeczywiście zjadłam klopsa.
Chwyciłam szklankę z wodą i zaczęłam pić. Kilka kropli opadło mi na brodę i dotarło do mojej koszulki. Po odłożeniu pustej szklanki, wytarłam usta w serwetkę.
Kiedy skończyłam badanie moich ust czy nie pozostały w nich kawałki mięsa po raz trzeci spojrzałam na Pattie i Justina. Pattie wydawała się ignorować to co się właśnie stało, jednak mały uśmiech formował się na jej ustach. Justin z drugiej strony był na skraju łez.
- Haha, to jest bardzo zabawne, nie? Cóż, to było straszne i jesteś mi winien sto dolców.
Potrząsnął głową, jakby próbował pozbyć się uśmiechu z jego twarzy. Sięgnął do kieszeni i wyjął portfel. Wyciągnął sto dolarów i cisnął je do mnie. Chwyciłam je i umieściłam w mojej kieszeni. Sięgnęłam po wielką ilość spaghetti na talerz i górę z klosikami.
- Co ty -- Myślałem że jesteś -- Okłamałaś mnie! - Justin krzyknął kiedy uświadomił sobie co się stało.
- Wolę nazwać to zemstą, ale cokolwiek powiesz jest dla mnie dobre. - Wciągnęłam makaron do mich ust. - Teraz to jest nawet za światła i za powiedzenie mi że mogę wysadzić twój dom. W każdym razie większość z tego byłą prawdą.
- Jaka część była?
Zerknęłam na Pattie, która zabierała swój talerz z dala od stołu aby stłumaić śmiech z Justina.
- Kiedy byłam mała, przez mięso naprawdę miałam duże bóle brzucha i przez jakiś czas nie jadłam. Ale Jay ośmielił mnie żebym zjadła cheeseburgera, chociaż nie za sto dolców. Zjadłam i było w porządku więc jadłam mięso każdego razu. Więc mamy dwa do dwóch, prawda?
- Nie mogę w to uwierzyć! Jesteś bardzo wiarygodna. Czekaj, co masz na myśli mówiąc dwa do dwóch? - Powiedział biorąc mój i jego talerz do zlewu.
Wzięłam miskę ze spaghetti gdzie Pattie wkładała resztki do innego miejsca.
- Miałeś mnie ze światłami i z tym że prawie wysadziłam twój dom. Ja miałam Cię z tym że powiedziałam że wychodzę i że do Ciebie już nigdy więcej się nie odezwę, byłam wegetarianką i wzięłam sto dolarów. Oh ho! Mam sto dolców od Ciebie. Teraz mam trzy. Wygrałam! krzyknęłam i skakałam w kółku dookoła kuchni.
- Zajmę się zmywaniem, a wy dwoje idźcie robić swój projekt zanim rozpoczniecie zapasy w mojej kuchni. - Pattie roześmiała się i wypchnęła nas.
- Spójrz ci zrobiłaś. - Justin potrząsnął swoją głową z fałszywym niedowierzaniem. - Zostałem wyrzucony z własnej kuchni. Mam nadzieję że jesteś z siebie zadowolona.
- Zadowolona. - Uśmiechnęłam się i wskoczyłam mu na plecy.
- Co ty sobie myślisz że robisz? - Zapytał idąc korytarzem z powrotem do piwnicy.
- Ciesze się jazdą.

***

EHH NIC SIĘ NIE DZIEJE JAK NA RAZIE.
MAM DO WAS PROŚBĘ
CZY KAŻDA OSOBA KTÓRA TO CZYTA MOŻE POZOSTAWIĆ PO SOBIE JAKIKOLWIEK KOMENTARZ?
TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE BO NIE WIEM DLA KOGO W OGÓLE TO TŁUMACZĘ
I CZY JEST DALSZY SENS TŁUMACZENIA TEGO
NO TO TYLE 
KOCHAM WAS
@Biierauhl

19 komentarzy:

  1. Czekam na moment kiedy oni będą razem <33

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaa! Kocham to tłumaczenie! I kocham Cammie! Jezu, ta dziewczyna powala. "Ciesze sie jazdą." Prawie płacze ze śmiechu. Jesteście cudowne, dziękuje że to tłumaczycie <3 Hugs&Kisses! / @Karasiaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni są tacy zabawni hahahaha kocham to <3 / @HugForBiebs

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg to jest zajebiste czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam, to jest boskie, swietne, mega, super *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże to jest na prawde suupet i mam nadzieje , że bedziesz to dalej tłumaczyła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietnie tlumaczysz . 💓
    Informujesz na tt ?
    @JustinBear_Swag

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz następny. Proszęęę. Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje ! Zostałaś nominowana do Liebster Award Blog ;) Więcej o tym przeczytasz na http://opowiadankojb.blogspot.com/2013/12/liebster-award-blog.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. omg czytam i nie mogę się doczekać nn dodaj jak najszybciej! świetnie tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. czytam i kocham svakdhak chcę już kolejny ily <3

    OdpowiedzUsuń